środa, 28 marca 2012

Jak to się stało, że zaczełam malowac..

Więc, jak to się stało,że zaczęłam malować...oj była do tego długa droga. Zaczynając od najmłodszych lat zawsze lubiłam "bazgrac" po ścianach, sukienkach mamy i meblach. Pewnego razu pomazałam ściany i mama na tym narysowała Smerfa, żeby Tata nie krzyczał na mnie :) W przedszkolu zawsze rysowałam najładniejsze laurki, a w podstawówce zawsze miałam 6 z plastyki. Dodatkowo brałam udział w różnych szkolnych konkursach, raz też w konkursie Poczty polskiej na zaprojektowanie znaczka z okazji dnia dziecka. Trzeba było wymyślec projekt w 3 wybranych kolorach, wysłałam moje zgłoszenie i dostałam wyróżnienie - zawsze coś :)
Po podstawówce trzeba było iśc do szkoły średniej. Planowałam iśc do szkoły plastycznej, ale ostatecznie wyszło to tak, że zabrakło mi 1 punktu, byłam pierwsza na liście rezerwowych i mimo to sie nie dostałam. Musiałam szybko zdecydować co robic i gdzie składać papiery. Koleżanka pokierowała mnie do pewnego liceum na profil administracyjno - ekonomiczny. Czyli dużo matmy, rachunkowość i liczby. Wszystko to co mnie nie pociągało, a z matmą było tak, aby na semestr wyszła trója. W chwilach relaksu i tęsknoty za plastyką zaczęłam malowac na zwykłych kartkach farbami wodnymi. Tak namalowałam może z 10 prac. Pochwaliłam się pani z biblioteki, a ta postanowiła zrobic mi małą wystawę. Byłam bardzo szczęśliwa, że wszyscy mogli ogladac moje prace i byłam z siebie taka dumna. Nawet udało mi się sprzedac dwie z nich i zarobic pierwsze pieniądze. Pani wicedyrektor powiedziała, że te prace będą pasowac do jej sypialni - urosłam po jej słowach :) Liceum jakoś przeżyłam, Zdałam maturę z polskiego, geografii i angielskiego, a matme omijałam szerokim łukiem.
Przyszedł czas na studia. Po złożeniu papierów w paru uczelniach czekałam na decyzję. Bardzo chciałam się dostać na architekturę wnetrz w mieście gdzie się urodziłam i mam swoich dziadków. Poświeciłam 3 dni żeby tam pojechać i wrócic. Okazało się jak na złośc, że nie utworzą tego kierunku z powodu braku środków od Ministerstwa Kultury i zapomnieli zmienić  informacji o kierunkach w książeczce informacyjnej tej uczelni. Dobrze wiedzieć! Zdegustowana wróciłam do mojej miejscowości gdzie mieszkałam. Tam nie pozostało mi nic innego jak czekanie na wyniki z lokalnej uczelni na kierunku zarządzania, czyli znowu matma i liczby :/ Naszczęscie lub nie dostałam się i tak znowu przystałam przy ekonomi.
c.d........

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz